Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. (Mt 6,33)
Przychodzi wczoraj człowiek i prosi o rozmowę. Należy do jakiejś sekty.
Mówi mi tak: „Padre, Bóg mnie opuścił. Prosiłem Go o tyle rzeczy. Wszystko idzie źle. Już nie wierzę. Niczego nie czuję. Może Pan Bóg zesłał na mnie jakąś karę? Nie wiem, co dalej”.
Taki klasyczny rodzaj religijności miejscowej ludności. Coś za coś. Wymiana handlowa. Jeśli coś nie funkcjonuje tak jak ja chcę, wszystko się wali. Jeśli nie ma potrzeby, nie ma też relacji. Bóg schodzi na piątą pozycję w rankingu ważności moich spraw.
Powiedziałem mu: „Widzisz tylko to, czego nie dostałeś w tym momencie. Może spróbuj zobaczyć to, czym cię obdarował wcześniej. I to, że ciągle daje ci siebie. Kocha cię. Zawsze. A ty tylko powtarzasz: »Daj mi to, daj mi tamto«. Idź do Niego. Do Niego, a nie po coś. Posiedź przed krzyżem i zobacz, jak bardzo cię ukochał. Powiedz mu tam, że też cię boli, że nie dajesz rady, że jest ci ciężko, smutno i niczego nie czujesz. Wtedy twój krzyż cię nie zabije, ale stanie się miejscem spotkania z Bogiem. Może zamiast wymuszania na Nim jakichś »cudów«, poproś o siłę, abyś umiał ponieść to, co w tym momencie jest dla ciebie krzyżem”.
Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
Królestwo i sprawiedliwość. O co tu chodzi???
Jezus otworzył drogę do królestwa Boga. Zrobił to przez krzyż, dając swoje życie. Mamy dostęp do Ojca. Jego królestwo – to Miłość. Bóg jest Miłością. Wejście w Jego Miłość, wejście do królestwa Boga jest stale otwarte. Zawsze możliwe.
Słyszeliście, że powiedziano(…), a Ja wam powiadam…. Taka jest Jego sprawiedliwość.
Mamy się starać. To wszystko. Reszta przyjdzie. Będzie dana.
Wtedy nawet krzyż staje się przestrzenią dotknięcia Boga, a „naiwna” sprawiedliwość przezwycięża zło.