Posted on

Ewangelia

W tym czasie przyszli jacyś ludzie i donieśli Jezusowi o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: „Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie”. I opowiedział im następującą przypowieść: „Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” Lecz on mu odpowiedział: „Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”. (Łk 13, 1-9)

Rozważanie

Pewien człowiek miał zasadzony w swojej winnicy figowiec; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł (Łk 13,6).

W języku greckim czytamy w tej przypowieści, że właścicielem winnicy nie był „człowiek”, lecz „Ktoś”, czyli Bóg. To Bóg jest tym, który szuka owoców na drzewie figowym, a Jezus – to ogrodnik, który – mimo braku owoców – ocala to bezpłodne drzewo. Ma do niego cierpliwość, pracuje nad nim, pomaga i daje czas, stale mając nadzieję, że drzewo wyda owoc. Panie, jeszcze na ten rok go pozostaw, aż okopię go i obłożę nawozem; i może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz go wyciąć”(Łk 13, 9).

Twoje życie jest winnicą Pana. Twoje życie jest darem, To On ci je dał i On się o nie troszczy. On dba, byś mógł żyć i się rozwijać. Czy na pewno masz świadomość tego daru? Nie byłoby ciebie, gdyby On cię nie zapragnął. Ta świadomość uczy pokory. A przynajmniej powinna uczyć. Cóż masz, czego byś nie otrzymał (por. 1 Kor 4,7). Przeczytaj to zdanie raz jeszcze. Autor tego zdania – św. Paweł pisze dalej bardzo konkretnie: A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał.

Niełatwo jest przyznać się do błędu w swoim myśleniu, niełatwo jest przyznać się do własnego grzechu.  Zawsze są przecież ci „inni”, „gorsi”, do których się możemy porównać i na ich tle wyglądać całkiem przyzwoicie. W zestawieniu z nimi nie jesteśmy ani tak fałszywi, ani tak grzeszni. To może być zupełnie prawdziwe przekonanie. Jednak co zobaczymy w sobie, w swoim sercu, jeśli pozostawimy na boku porównywanie się z innymi?  Jeśli staniemy w prawdzie sami przed sobą? Jeśli staniemy w prawdzie przed Bogiem. Bogiem, który jest miłością i kocha tych „innych”, „gorszych” równie mocno jak mnie. I daje nam wszystkim czas, by się nawrócić. Nawet jeśli uważasz, że to inni powinni się nawracać, bo ty w zasadzie jesteś dobrym człowiekiem, więc…

W drugim czytaniu pojawia się kolejne biblijne ostrzeżenie: Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł (1 Kor 10,12). Warto przypomnieć sobie coś, czego często nie widzimy, nie odczuwamy. To miłosierdzie uprzedzające. Nie wiesz, przed czym cię Pan Bóg uchronił w swoim wielkim miłosierdziu. Nie wiesz, co ci już wybaczył. To Bóg w swoim uprzedzającym miłosierdziu chroni cię przed wypadkiem, nieszczęściem, a czasem przed samym sobą.

Dzisiaj, w trzecią niedzielę Wielkiego Postu, Pan Jezus powtarza w Ewangelii taką frazę: (…) jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie (por. Łk 13,3). Nie tylko ją powtarza, ale podaje przykłady. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej…  (Łk 13, 4). Pokazuje, co się dzieje, gdy nie słuchamy słów Boga. Jest to bolesna wizja – śmierć. Ważne, by sobie uświadomić, że słowo „śmierć” nie oznacza jedynie śmierci fizycznej. Jest przecież również śmierć duchowa. O wiele gorsza od fizycznej.

A jednocześnie tak mocno wybrzmiewa dzisiaj pełna wiernej miłości opowieść o figowcu i ogrodniku, który ma ogromną cierpliwość do tego drzewa. Prosi za nim swego pana i ma nadzieję, że jeśli odpowiednio o nie zadba przez kolejny rok – drzewo wyda owoc.

Czy jest jeszcze czas, by się nawrócić? Jesteś, czytasz te słowa, więc możesz to zrobić. Pan Bóg ma dla nas mnóstwo cierpliwości, ale czas dany na nawrócenie nie będzie trwał wiecznie. Nasze życie jest tak kruche. Przyjrzyj się sobie, swojemu życiu, swojemu sercu i pomyśl, czy i jakie owoce wydajesz? Jeśli jakieś są – podziękuj za nie Jezusowi, a jeśli nie ma – poproś, by dał ci jeszcze czas. Pozwól, by to On się o ciebie zatroszczył, ale by również uczył cię patrzeć na swoje życie Jego oczyma i odnajdywać ślady Jego działania w życiu.