Posted on

Czytania

Jozue zgromadził w Sychem wszystkie pokolenia Izraela. Wezwał też starszych Izraela, jego książąt, sędziów i zwierzchników, którzy się stawili przed Bogiem. Jozue przemówił wtedy do całego narodu: „Gdyby wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu”. Naród wówczas odrzekł tymi słowami: «Dalecy jesteśmy od tego, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć cudzym bogom. Czyż to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadził nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewoli? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie znaki i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy, i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy? My również chcemy służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem”. (Joz 24, 1-2a. 15-17. 18b)

Bracia: Bądźcie sobie wzajemnie poddani w bojaźni Chrystusowej. Żony niechaj będą poddane swym mężom, jak Panu, bo mąż jest głową żony, jak i Chrystus – Głową Kościoła: On – Zbawca Ciała. Lecz jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony mężom – we wszystkim. Mężowie, miłujcie żony, bo i Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby samemu sobie przedstawić Kościół jako chwalebny, niemający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany. Mężowie powinni miłować swoje żony, tak jak własne ciało. Kto miłuje swoją żonę, siebie samego miłuje. Przecież nigdy nikt nie odnosił się z nienawiścią do własnego ciała, lecz każdy je żywi i pielęgnuje, jak i Chrystus – Kościół, bo jesteśmy członkami Jego Ciała. Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła. (Ef 5, 21-32)

W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem”. A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?” Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”. Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca”. Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?” Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym”. (J 6, 55. 60-69)

Rozważanie

Słowo Boże stawia nam dzisiaj bardzo radykalne i konkretne pytania. W pierwszym czytaniu Jozue pyta o ponowny wybór Boga na swojego Pana. Gdyby wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie (Joz 24,15). Co ciekawe, zadaje to pytanie w momencie, kiedy spełnia się obietnica Boża. W końcu, po wielu latach niewoli w Egipcie i czterdziestoletniej wędrówce przez pustynię, Izraelici wrócili do domu. To jest dobry czas, ponieważ skończyły się trudności, wyrzeczenia, cierpienie. Wreszcie doświadczają dobrobytu.

Wtedy Jozue pyta ich o służbę. Komu chcą służyć w swoim życiu? Czy na pewno jest to Pan Bóg? Chodzi mu o konkretną postawę i konkretne działanie. Wie, że kiedy trwa trudny czas, kiedy problemy nas przerastają, wówczas w naturalny sposób wzywa się pomocy Boga. Wie również, że kiedy w życiu wszystko układa się dobrze, łatwo zapomnieć, komu się to zawdzięcza. Izraelici pamiętają, że Pan Bóg przeprowadził ich bezpiecznie przez pustynię, doceniają jak się o nich troszczył i dlatego tylko Jemu chcą służyć.

A komu ty chcesz służyć w swoim życiu? Warto, aby to pytanie zostało w sercu na dłużej. Pomyśl, komu lub czemu tak naprawdę służysz, czyli komu lub czemu poświęcasz swój czas, uwagę, wysiłek? Co zaprząta twoje myśli? Kto lub co znajduje się na pierwszym miejscu w twojej hierarchii wartości? Tak łatwo w dzisiejszym czasie szybko sobie wszystko wytłumaczyć i znaleźć jakiegoś wygodnego bożka. Co nim jest? Pieniądze? Praca? Telefon? Internet? Może drugi człowiek? Nie trzeba się spieszyć z odpowiedzią. Najpierw, tak jak zrobili to Izraelici, trzeba się zatrzymać, popatrzeć z dystansem i dostrzec dobro, którego  doświadczasz dzięki pomocy Boga, a potem szczerze podziękować za to, co On dla ciebie zrobił. Co to znaczy, że służysz Bogu? Tak bardzo konkretnie. W jaki sposób dzieje się to w twoim codziennym życiu? Sytuacja Izraelitów stawia nam wszystkim pytanie: czy wówczas, gdy jest mi dobrze i niczego mi nie brakuje, jestem w stanie pamiętać o służbie Bogu?

Chcąc szczerze sobie odpowiedzieć na te pytania, warto raz jeszcze poczytać słowa świętego Pawła, który wskazuje, że prawdziwa służba Bogu realizuje się przez miłość. Miłość taką, którą Chrystus umiłował Kościół. To  miłość niełatwa, bo gotowa do poświęceń, do rezygnacji z własnego ja, do życia dla drugiego człowieka, rodziny czy wspólnoty parafialnej.

Często bywa też tak, że pomimo najszczerszych chęci, by służyć Panu Bogu, pojawiają się wątpliwości, przychodzi trudny czas, nękają nas różnego rodzaju kryzysy. O takiej sytuacji mówi nam dzisiejsza Ewangelia: Wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło (J 6,66). Jezus wówczas tak mówi: Pośród was są tacy, którzy nie wierzą (J 6,64).

Czym zatem jest wiara? To przede wszystkim osobista decyzja. Choć może rodzą się w nas pytania, wątpliwości, a nawet mogą pojawić się powody do jej porzucenia, Jezus pyta mnie i ciebie: To was gorszy? (J 6, 61). I wy też chcecie odejść? (J 6, 67).

Nasze zwyczajne codzienne życie domaga się konkretnej wiary i służby takiej, o której mówi Jozue: Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu (Joz 24,15). Domaga się takiej wiary, która Izraelitom każe powiedzieć: My również chcemy służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem (Joz 24,18). I wreszcie takiej wiary, z jaką Piotr w imieniu Apostołów mówi do Jezusa: Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga (J 6, 68-69). Codzienność domaga się również miłości, jaką Jezus umiłował swój Kościół. Przecież On zdecydował się oddać życie za kościół grzeszny i niedoskonały, a kościół jest grzeszny i niedoskonały, bo taki właśnie jest każdy z nas.

Drugi człowiek może nas zawieść, zranić, odejść, ale Bóg pozostaje, bo jest dobry i kocha. Daje nam nieustannie swoje słowa życia wiecznego (por. J 6, 68), odnoszące się do tej tajemniczej rzeczywistości, do której prowadzi nas wiara. Tam będziemy żyć już na zawsze z Bogiem, który jest miłością.