Posted on

Czytania

Pan tak powiedział do Abrama podczas widzenia: „Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita”. Abram rzekł: „o Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer”. I mówił: „Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie, zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim spadkobiercą”. Ale oto usłyszał słowa: „Nie on będzie twoim spadkobiercą, lecz ten po tobie dziedziczyć będzie, który od ciebie będzie pochodził”. I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić”; potem dodał: „Tak liczne będzie twoje potomstwo”. Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę. Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał, i uczynił jej to, co zapowiedział. Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym właśnie czasie, jaki Bóg wyznaczył. Abraham dał swemu synowi, który mu się urodził, a którego mu zrodziła Sara, imię Izaak. (Rdz 15, 1-6; 21, 1-3)

Bracia: Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Dzięki wierze także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy. Przeto z człowieka jednego, i to już niemal obumarłego, powstało potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie, jak niezliczone ziarnka piasku na wybrzeżu morza. Dzięki wierze Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: „z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo”. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen jest wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, na podobieństwo śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. (Hbr 11, 8. 11-12. 17-19)

Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego. A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił: „Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela”. A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu». Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem. A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. (Łk 2, 22-40)

Rozważanie

            Jeśli uważnie przeczytamy dzisiejsze Słowo, dostrzeżemy, że mówi ono głównie wytrwałej, ufnej wierze. Abraham uwierzył obietnicy Boga i wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Dzięki wierze ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie (Hbr 11, 8). Czy w takim razie szedł na oślep? Nie! Widział oczyma wiary. W tym momencie nie było dla niego ważne konkretne miejsce, chociaż cel był bardzo wyraźny – ziemia, którą miał objąć w posiadanie. Szedł, kierując się słowami obietnicy. Uwierzył Bogu. Mamy tutaj wskazówkę, jak może to wyglądać również w naszym życiu. Nie wszystko od razu widać jasno. Jedno jest pewne. Kto wierzy Bogu, nie stoi miejscu. Wiara to decyzja i droga.

            Podobnie jest z człowiekiem, który nie wierzy. Jest jak Abram przed widzeniem, o którym opowiada nam pierwsze czytanie. Pan tak powiedział do Abrama podczas widzenia: „Nie obawiaj się, Abramie, bo Ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita”. Abram rzekł: „o Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka (Rdz 15, 1-2). Jest człowiekiem, który posiada jakiś majątek, ale to go już nie cieszy. Wie, że zbliża się do kresu życia, jest skazany na powolne dogasanie. Nie ma w nim życia. Nie ma potomka. To wszystko, czego się dorobił, miał przejąć ktoś obcy. Zatem dzisiejsze czytania są bardzo głębokie i ważne zarówno dla wierzących, jak i dla tych, którzy już nie wierzą. To Słowo zaprasza nas do zatrzymania się i zadania sobie kilku prostych, choć wymagających pytań: Kim jestem? Dlaczego wierzę? W co wierzę? Komu wierzę? Co z tego wynika? I na odwrót: Kim jestem? Dlaczego odrzucam wiarę? Jaką wiarę odrzucam? Komu nie wierzę?  

            Dar wiary, ufność Bogu jest czymś niesamowitym. Pozwala zupełnie zmienić sens dotychczasowych zmagań i wartości. Abram wcześniej martwił się tym, kto przejmie jego majątek. Ufając słowom Boga, sam go pozostawił i wyruszył w drogę. Otworzyła się przed nim zupełnie inna perspektywa. Uwierzył, a jego wiara zmieniła życie całej rodziny. Sara wie, dzięki czyjej obietnicy staje się matką. Narodzony, umiłowany Izaak, który jest wielkim darem, staje się jednocześnie ofiarą, którą Abraham gotów jest złożyć. Ta gotowość wynika z posłuszeństwa i bezgranicznego zaufania Bogu. Dzięki wierze Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: „z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo”. (Hbr 11,17-18). Kolejny raz Abraham się nie zawodzi, bo Bóg ocala Izaaka. Później przyjdą kolejne pokolenia, które będą podziwiały Abrahama za tę niezwykłą ufność i wiarę.

            Wiara daje niesamowitą moc. Choćby jeden wierzący członek rodziny, może przemieniać i zapalać pozostałych. Nawet jeśli nie od razu widać efekty, a czasem wydaje się, że modlitwa i świadectwo nikomu nie są potrzebne. Pan Bóg jest bardzo cierpliwy. Słucha naszych modlitw, widzi nasze cierpienie… Zobacz, Maryja przez 30 lat cierpliwie czekała aż Jezus objawi swoją moc.

            Kiedy Jezus przyszedł na ziemię, gdy Boży Syn wcielił się w naturę człowieka, Maryja i Józef niosą Go do świątyni. Są wierni wierze swoich ojców i pragną wypełnić przykazania. W świątyni Symeon i Anna rozpoznają w Nim Mesjasza. Symeon bierze Jezusa w objęcia i błogosławi Boga. To spotkanie sprawia, że staje się wolnym, szczęśliwym człowiekiem. Już nie czuje strachu przed odejściem z tego świata. Jest spełniony. Zaś obecna tam prorokini Anna, kobieta doświadczona bólem, wdowa, która po śmierci męża cała była skoncentrowana na modlitwie, teraz sławi Boga i opowiada o Nim wszystkim dookoła.

            Wiara jest drogą. Niekiedy prowadzi przez przeróżne terytoria. Bywa uczuciowym uniesieniem bądź też spokojnym, niemal monotonnym podążaniem w jednym kierunku. Czasem związana jest z kryzysem, załamaniem, zwątpieniem, odrzuceniem. Nie należy się tego bać. trzeba po prostu przez to przejść. Niejednokrotnie kryzys staje się szansą na wzrost. Może stać się początkiem niesamowitej drogi z Jezusem jako nowym przyjacielem. Bóg jest bardzo cierpliwy. Jeśli tylko Mu na to pozwolimy, wejdzie w nasze nawet najbardziej pogmatwane życie. Życie, w którym – wydawałoby się – nie ma już dla Niego miejsca. A jednak… Tylko Bóg zna najbardziej ukryte zakamarki naszego serca Wie, co ono kryje.

            Wiara w rodzinie, w której rodzice starają się ją przekazać dzieciom, a te odrzucają Boga i Jego przykazania, staje się źródłem ogromnego bólu. Jednocześnie jednak jest to wielkie wyzwanie. Symeon i Anna mogą być patronami takich sytuacji. Oni wskazują na modlitwę i wytrwałość – jako podstawową „broń” w walce o wiarę.  Do wiary, podobnie jak do miłości, nie można nikogo zmusić. Potrzebna jest ogromna cierpliwość. Bóg przyjdzie, zadziała w odpowiednim momencie. Potrzebny jest czas. Dajmy ten czas zagubionym, poszukującym czy odrzucającym Boga. Szanując ich wybór, jednocześnie otaczajmy ich stałą, wierną modlitwą, dając świadectwo naszej bliskości i ufności Bogu. Nawet jeśli będzie to okupione cierpieniem.

            Nazaret, w którym dorastał Jezus, uważany był za trudne miasto. A to właśnie tam Jezus nabierał mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. Ta sama łaska spocznie na naszych bliskich, jeśli my, którzy wierzymy, będziemy nieustannie i bardzo wytrwale zanosić ich do Jezusa w naszej modlitwie. Ona ma zawsze sens. Daje niezachwianą nadzieję, że łaska i Boże miłosierdzie dotknie serc tych, którzy teraz są od Boga daleko. Zaufaj Bogu jak Abraham.