Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz (Dz 2, 38-39).
Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony (J 10,9).
Słowo Boże na tę niedzielę może być dla nas niesamowitym doświadczeniem wewnętrznym. Takim, które przemienia wszystko. To, co w nas i dookoła nas. Jest jednak jeden warunek. Trzeba je usłyszeć. A to wcale nie jest takie łatwe. Może dlatego Piotr dzisiaj mówi „donośnym głosem”. Chce, abyśmy naprawdę usłyszeli i przyjęli Słowo Boga. A dookoła nas stale mnóstwo hałasu, szumu, zgiełku i tak trudno usłyszeć siebie, a co dopiero kogoś innego. Nie zawsze też chodzi tylko o decybele. Głos Piotra dotyczy również „częstotliwości”, ponieważ my często odbieramy już na innych falach i nie możemy tego głosu usłyszeć. A mimo to Piotr woła. Już nie może udawać i mówić, że nie zna Jezusa. To Piotr już kiedyś zrobił. Zaparł się, zdradził. On, który sam przeszedł bolesną drogę od zdrady po przebaczenie i spotkanie ze Zmartwychwstałym Jezusem, stał się teraz zupełnie innym człowiekiem. Inaczej postrzega rzeczywistość. Już się nie boi. Wie, że głoszenie Jezusa Zmartwychwstałego jest teraz najważniejsze. Dzisiaj szczególnie mocno woła do tych, którzy są daleko. Do tych, którym jest najtrudniej, bo gdzieś się w życiu pogubili, upadli, wyparli się Jezusa. A teraz nie wiedzą dokąd iść, gdzie jest ich droga. Piotr wie najlepiej, że tylko ci, którzy usłyszą słowa: Nawróćcie się… i przejmą się nimi do głębi serca, będą mogli zapytać Jezusa: „Co mam teraz zrobić?”
Tak jak Żydzi, o których mowa w Dziejach Apostolskich: (…) usłyszeli, przejęli się do głębi serca i zapytali Piotra i pozostałych Apostołów: „Cóż mamy czynić, bracia? (por. Dz 2, 37).
Najważniejsze, aby usłyszeć i rozpoznać ten właściwy głos. Wtedy szybko uświadomimy sobie, jaka jest nasza sytuacja życiowa, w jakim położeniu jesteśmy. Jeżeli głos Jezusa dotrze do naszego serca, to najpierw odkryjemy, że każdy jest dla Niego kimś szczególnym. Ja jestem dla Niego kimś, kogo On zna po imieniu. Dlaczego? Odpowiedź jest liście św. Piotra: On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych (1 P 2 24-25).
Te słowa z drugiego czytania wskazują jasno, że mimo naszych słabości i niewierności jesteśmy przez Niego powołani do nowej drogi. Jakiej? Tej wewnętrznej, duchowej, która tkwi gdzieś w głębi serca i sumienia. Tam się wszystko dokonuje. Aby iść drogą Jezusa, trzeba próbować zmagać się z własną grzesznością. Jednak – jak pisze św. Piotr – abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, to Jezus poniósł je na drzewo krzyża (por. 1 P 2,24). My sami sobie nie zabierzemy, nie wymażemy żadnego grzechu.. Jednak do nas należy decyzja, by pójść z nim do Jezusa. To On zabiera ten grzech i uzdrawia. Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni (1 P 2, 24). Jedynie On ma taką moc, że wszystko to, co było do tej pory naszym ogromnym ciężarem i bólem, może przestać nim być. Ma tę moc, ponieważ jest Bogiem i zdecydował się zabrać nasze grzechy na drzewo krzyża. To dlatego Jezus jest bramą. Nie ma innej drogi. Jedyne, co możemy zrobić, to zwrócić się do Niego, który jest naszym Pasterzem i Stróżem.
Piotr używa słów: Ratujcie się z tego przewrotnego pokolenia (Dz 2,40). Dużo rożnego rodzaju przewrotności krąży dookoła nas. Zachęta Piotra, by się ratować jest stale aktualna. Dzisiaj wielu jest „obcych”, którzy wołają i zachęcają do swojej drogi, oferując przeróżne sposoby na szczęśliwe życie. Ich głos kryje się pod różnymi pragnieniami, iluzjami, pseudomodernistycznymi światopoglądami. Oni będą robić wszystko, aby to wołanie Piotra ośmieszyć, zbagatelizować. Jednak ich propozycje zawsze prowadzą do utraty tego, co w życiu najcenniejsze. Ważne, aby usłyszeć dzisiaj ten właściwy głos – głos Jezusa. Gdy go usłyszysz i za nim pójdziesz, nigdy nie utracisz swojej wolności. To u Jezusa można wejść i wyjść, i znaleźć paszę (por. J 10,9). On wprowadza nas w zupełnie inne realia i na inne „pastwiska”. Jest bramą otwartą. Kto doświadczy Jego miłości, nie będzie potrzebował żadnych ogrodzeń ani kija nad sobą. Pójdzie za Pasterzem pociągnięty Jego miłością.