Posted on

Bracia, przyszedłszy do was, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością, głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. (1Kor2,1-5)


Jezus powiedział do swoich uczniów: „Wy jesteście solą ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić? Na nic się już nie przyda, chyba na wyrzucenie i podeptanie przez ludzi. Wy jesteście światłem świata. Nie może się ukryć miasto położone na górze.  (Mt 5, 13-16)

Basilica Luján, Argentina fot. J.Gwózdz svd

Pierwsza rzecz, która przychodzi mi na myśl, gdy czytam niedzielną Ewangelię, to słowa, którymi Jezus zwraca się do swoich uczniów: «Wy jesteście…» W naturalny sposób rodzi się pytanie: Na ile jestem uczniem Jezusa? Od odpowiedzi na to pytanie zależy, czy dalsze słowa Jezusa będą miały jakieś znaczenie. Zresztą nie chodzi tutaj tylko o nasze odczucia. Wcale nie są najważniejsze «mądre słowa» czy jakiekolwiek «błyszczenie» przed innymi, tak jak mówi Paweł w drugim czytaniu.

Bracia, przyszedłszy do was, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością, głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego (1 Kor 2,1).

Aby być uczniem Jezusa – potrzebny jest nasz świadomy wybór i osobista decyzja. Nie wystarczy jedynie bierne uczestnictwo czy też zwyczajna urzędowa przynależność. Od dnia, w którym zdecyduję się być uczniem Jezusa, zaczyna się zupełnie nowa droga.  A co to znaczy «być uczniem Jezusa»? To stałe trwanie w Jego obecności. To pozostawienie starych schematów czy dobrze znanej rzeczywistości i rozpoczęcie nowej relacji z Mistrzem. Dokładnie tak, jak zrobili to Jego uczniowie. Zostawili wszystko, co dobrze znali i poszli za Nim. Opuścili to, czego wcześniej tak kurczowo się trzymali, a co niekiedy bardzo ich ograniczało. Ich wyobrażenia o byciu uczniem Jezusa musiały jednak przejść przez wiele różnych etapów. Często niełatwych, bo rozczarowujących. Uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, paschalna wieczerza, każdy gest Jezusa, Jego słowo, wszystko nabrało innego znaczenia. Zwłaszcza krzyż, spod którego przecież uciekli w godzinie strachu i słabości. Dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa ten sam krzyż stał się dla nich znakiem zwycięstwa. Już się więcej nie bali. To krzyż stał się światłością, która oświecała drogi ich życia. To w krzyżu moc Boża okazała się najpełniejsza. To Jezusa ukrzyżowanego głosi Paweł i wtedy jego posługa staje się «ukazywaniem ducha i mocy Bożej». Mocy wypływającej z krzyża.

Niedzielne Słowo Boże zaprasza nas do postawienia kolejnego kroku na drodze naszej wiary. Nie jest to łatwy krok, ale decydujący. Być może dla wielu z nas chodzi o to, aby z przysłowiowego niedzielnego katolika stać się uczniem Jezusa. Dla jednych bycie uczniem – to rezygnacja z własnych osiągnięć i nabytej wiedzy. Dla drugich może to być inne, bo życzliwe spojrzenie na potrzebującego człowieka. Tak jak mówi pierwsze czytanie:

Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem (Iz 58,10).

Wtedy nasza słabość, to czego się boimy i co czasem w środku zwyczajnie się nam trzęsie ze strachu, może stać się początkiem działania w nas «mocy Bożej». Tylko wtedy będziemy w stanie stać się solą ziemi i światłem świata, o których mówi Ewangelia. Bo nie będą się one brały z nas samych, ale z mocy Boga. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzeknie: „Oto jestem!” (Iz 58,9).Bycie uczniem Jezusa zaczyna się wtedy, kiedy wchodzimy w stały dialog z Bogiem. Kiedy doświadczamy Jego miłosierdzia w swoim, nie zawsze przecież łatwym, życiu. Kiedy z pokorą i zaczynamy sobie uświadamiać, że tylko Jego mocą możemy cokolwiek zdziałać. Kiedy przekraczamy nasze braki i słabości czasem nawet w wydawałoby się banalnych sytuacjach. Kiedy nasza miłość przekracza naszą złość, egoizm, pychę. Wtedy słowa Jezusa: Wy jesteście sola ziemi i światłem świata (Mt 5,13) staną się prawdą o nas.

Tak niech wasze światło jaśnieje przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 5,16).