Posted on

„Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez proroka: Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy ”Bóg z nami”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie. (Mt 1,18-24)

Już prawie święta, ale przed nami jeszcze ostatnia niedziela adwentu. Taki czas, kiedy niby już wszystko jest poukładane, zaplanowane, ale jeszcze trzeba poczekać. Tak jak u Maryi i Józefa. Ich życie właściwie było zorganizowane i zaplanowane. Już było po zaślubinach, wkrótce mieli zamieszkać razem, założyć rodzinę. I wtedy właśnie wydarzyły się rzeczy zupełnie nieprzewidziane, a decydujące o kształcie całego ich wspólnego życia. Bóg objawia swój plan, który jest wielką łaską, ale jednocześnie wymaga rewizji dotychczasowych planów ludzkich. Pojawia się to, czego ani Maryja, ani Józef nie przewidzieli, a jednak musieli się w tym odnaleźć. Przychodzi do nich anioł i wszystko się zmienia.

Kilka dni temu św. Łukasz w swojej Ewangelii przedstawił spotkanie Maryi z Archaniołem Gabrielem, który pyta Ją czy zostanie Matką Syna Bożego. Następuje dialog, po którym padają z ust Maryi słowa: Niech mi się stanie według słowa Twego (Łk 1, 38). Maryja pyta, rozmawia z Archaniołem Gabrielem, a potem mówi: „tak”. Staje się Matką Boga. A przecież już wtedy jest w Jej życiu Józef, który nic nie wie o tym dialogu. Dialogu z samym posłańcem Boga.

Jak w to uwierzyć: przyszła żona jest w ciąży, a Józef wie, że to nie jest jego dziecko. Jak zatem uwierzyć w tak brzemienną w skutki wizytę anioła u człowieka? I jak się w tym odnaleźć?

Dzisiaj z kolei św. Mateusz pokazuje to zdarzenie z punktu widzenia św. Józefa. Ten – jako prawdziwy mężczyzna, który dba o ukochaną kobietę – zamierzał oddalić ją potajemnie, by zadbać o Jej dobre imię, uniknąć złych ludzkich słów. I co wtedy robi Pan Bóg? Znowu posyła swojego anioła. Tym razem do Józefa, by powiedzieć mu: Nie bój się… Józef – bez słowa – robi to, co każe mu anioł: zabiera Maryję do siebie.

”Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. (…) Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie (Mt 1,18-20-22,24).

Ciekawa rzecz. Anioł nie przychodzi do nich wówczas, gdy są razem. I Maryja, i Józef w chwili, kiedy wybrzmiewają Boże pytania i przychodzą Jego wyjaśnienia przekazywane za pośrednictwem anioła – są sami. Potrzebna była cisza, by usłyszeć. Wszystko dzieje się «na osobności» i dotyka głębi serca. Aby Boży plan mógł się zrealizować w ich życiu, potrzebna była najpierw cisza, by można było usłyszeć, a potem rozważyć to, co się usłyszało. Być może Józefa tak trudno było zatrzymać w codziennym zabieganiu, że anioł przychodzi do niego we śnie. Czasem tak jest, że mamy w swoim życiu tak wiele ważnych spraw do załatwienia, mnóstwo problemów, które nas przerastają, musimy zająć się tak różnymi rzeczami, że dla Boga nie wystarcza już miejsca. Nie dajemy Mu szansy, by mógł wejść z nami w dialog. Może Józef również tak miał, kiedy się o tym wszystkim dowiedział? Wcale nie jest łatwo otworzyć się i przyjąć coś innego, nowego, kiedy mamy już swoje plany, zamierzenia, znamy sposób ich realizacji. I to nie są wcale złe plany. Ewangelia mówi, że anioł przyszedł do Józefa, kiedy ten podjął już decyzję, by po kryjomu oddalić Maryję. Właściwie wszystko było już przesądzone. Ten ostatni moment był decydujący. A jednak ostatnie słowo zawsze należy do Pana Boga.

Przychodzi Boże Narodzenie. Bóg schodzi na ziemię, tylko że nam coraz bardziej brakuje przestrzeni i czasu, aby się Nim zająć. Dzisiaj ta ostatnia adwentowa niedziela oczekiwania każe nam zadać sobie to pytanie: Co znaczy dla mnie i mojego konkretnego życia Jego narodzenie? Czy ono coś zmieni? Aby tak się stało, najpierw trzeba usłyszeć Jego głos. Znaleźć czas na chwilę ciszy. Prawdopodobnie do nas żaden anioł nie przyjdzie, więc jak z nim rozmawiać? Józef nie rozmawiał. On słuchał. Może właśnie te czytania z czwartej niedzieli adwentu spełnią rolę Bożego posłańca?  Przecież to Słowo Boże. A ono zawsze jest żywe i skuteczne (Hb 4,12).

Do Achaza, o którym mowa w pierwszym czytaniu, również przemówił Pan Bóg. Achaz był potężny i miał wielką władzę. Myślał, że to on zbuduje Bogu dom na mieszkanie. A prorok mówi, że tym domem będzie Panna. Jak się później okazało słaba i uboga, a na dodatek nawet nie miała gdzie urodzić Syna. Plan Boga odwraca ludzkie wyobrażenia. Może myślisz, że masz aż tyle dóbr i już tyle umiesz, że teraz to wszystko sobie (i Bogu) zorganizujesz? A zastanawiałeś się kiedyś nad tym, jaki jest Boży plan wobec ciebie i twojego życia?

Pan przemówił do Achaza tymi słowami:” Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze”. (…) Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel” (Iz,7,10-14).


Paweł Apostoł też miał swój plan. A później wszystko potoczyło się inaczej. Z zagorzałego prześladowcy chrześcijan – Szawła, stal się Pawłem – sługą Jezusa i od tej pory nieustannie wskazuje na Ewangelię. Wzywa pogan do posłuszeństwa w wierze. A wśród nich – powołanych przez Jezusa Chrystusa – jesteśmy również i my. Może myślałeś, że ty nie zostałeś powołany, że to dotyczy kogoś innego? A tu proszę. Wyraźny głos. Masz być posłuszny wierze. Niby takie proste, ale kiedy staramy się tym żyć, często związane to jest z podejmowaniem zupełnie innych decyzji niż proponuje nam dzisiejszy świat.

Przez Niego (Jezusa) otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa (Rz 1,5-6).

Święty Józef usłyszał we śnie głos anioła Pańskiego i przeorganizował swoje życie. Wbrew ludzkiej logice ufa temu, co usłyszał. Zapewne nie jest łatwo usłyszeć głos anioła. Jeszcze trudniej uwierzyć, a potem za nim pójść i zmieniać w swoim życiu to, co tej zmiany wymaga. Józef uwierzył… Bóg był z nim. Bóg jest również blisko ciebie. Zawsze.

Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami” (Mt 1,23).