Posted on

Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto – pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić. (Iz 35,1-6a.10)

Bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie.  Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie popadli pod sąd. Oto sędzia stoi przed drzwiami. Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie. (Jk 5,7-10)

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi. (Mt 11,2-11)

Pan jest blisko. On sam przychodzi, by nas zbawić. Nie przychodzi w innym celu. Zbawić, to znaczy być razem. Emmanuel. Chce być z nami. Czasem może się wydawać, że zbawienie to bardzo odległa rzeczywistość. A Pan jest blisko. 🙂

Być może, aby być z Nim, trzeba będzie zrezygnować z siebie. Przestawić „ego”. Zostawić jakiś grzech. Przejść przez trudny czas. Tak jak Jan Chrzciciel. Tak to jest z tą miłością. Jak umacniać serce na przyjście Pana?

Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie.

Jan jest największym z proroków. Jaki daje nam przykład? Jest w więzieniu. Stamtąd świat wygląda inaczej.  Nie tak dawno posłał uczniów, aby szli za Barankiem Bożym, a dzisiaj posyła, by zapytali czy to On. Janowe więzienie może mieć dla nas dzisiaj zupełnie inny wymiar. Jednak widzenie z tego miejsca jest zawsze podobne. Może być niejasne, nieoczywiste, niezrozumiałe, niepewne. Można się zamknąć w jakimś światku. Stracić przestrzeń. Nie widzieć wyjścia.

Jezus daje odpowiedź. Idźcie i powiedzcie Janowi, niech zobaczy znaki. Te może postawić tylko zapowiedziany Mesjasz. Doświadczenie jego bliskości wszystko zmieniło. Nie bał się już przeciwstawić Herodowi.

Może potrzeba nam spojrzeć na znaki. Zazwyczaj jest ich dużo. Ale można się do nich przyzwyczaić i ich nie widzieć. Albo myśleć, że wzięły się znikąd. A przecież ktoś musiał je tam postawić.

Ile było radości, piękna, fascynacji? Ile nowych przejrzeń, nowych niezasłużonych początków, nieoczekiwanych sytuacji, dziwnych zbiegów okoliczności? Ilu spotkanych dobrych ludzi, usłyszanych ciepłych słów?

Pan przychodzi. Jest blisko, nawet mimo naszego niewidzenia.

Idźcie i powiedzcie… Idźcie i głoście!